środa, 2 kwietnia 2014

I jak tu nie biegać?-recenzja motywacyjnej książki Beaty Sadowskiej


Panią Beatę Sadowską zawsze kojarzyłam z telewizją, choć wiem, że teraz pracuje również w radiu. Bardzo dobra dziennikarka, pełna energii, charakterystyczna. Kiedy przeczytałam na jednym z portali o bieganiu,że niedługo wyjdzie książka o bieganiu napisana przez Panią Beatę-wiedziałam,że muszę ją mieć. Czułam,że to może być super książka.I....





się nie pomyliłam. Książka pełna optymizmu. Te opowieści o maratonach w różnych częściach świata...ach...Pierwsza moja książka motywacyjna, w którą wsiąknęłam od pierwszej kartki. Czytałam nawet w tramwaju, bo tak wciągała. Najważniejsze,że autorka nie pisze tylko o zwycięstwach, euforii, ale także o trudnych momentach, kiedy jest ciężko i o pierwszych trudnych biegach. Ale mimo wszystko jest to opatrzone energią, optymizmem oraz humorem. Jeżeli ktoś nie biega po przeczytaniu będzie chciał. A jeżeli już biega ta książka tchnie w niego nową energię do biegania. Mnie dała. Nawet opisy są tak napisane,że już wyobraźnią widzę te maratony i... chce tam być. Niejednokrotnie czytając łapałam się na tym,że też tak mam podczas lub po bieganiu.No z jednym wyjątkiem: ja jeszcze  nie biegam maratonów, ale autorka skutecznie mnie do nich zachęciła :)To nie jest poradnik. To książka o historii miłości do biegania. Ale biegania nie profesjonalnego. Biegania z radości, z pasji. Nie czuje się,że to pisze osoba ze szklanego ekranu. Czuje się jakby to była Twoja koleżanka, która na kartkach pisze o bieganiu. I Cię do niego zachęca.

Super zdjęcie z maratonu w Tokio 

To jest w końcu taka książka, gdzie autorka nie pokazuje siebie jako super profesjonalisty, a Ty czytając masz wrażenie,że Ci daleko. O nie! To jest autorka, która tą swoją niedoskonałością pokazuje,że masz do niej blisko. Że wystarczy chcieć. Bo przecież sama kiedyś nienawidziła biegać (skąd ja to znam). W książce jest wiele pięknych zdjęć, ale także trochę porad i garść przepisów. 

Dochodzę do ostatniej strony "Do zobaczenia na trasie!". Jak to już koniec?? Ja chcę więcej! Pani Beato do zobaczenia, ale proszę jeszcze coś napisać. Do książki będę wracać non stop ,bo to powiew świeżości w bieganiu. 


2 komentarze: